Szukaj
Close this search box.
IWONA HABA

Asertywnie, czyli jak? – rozmowa z psycholog Iwoną Habą.

Podczas, gdy rozmawiamy z przedstawicielami działów HR o działaniach rozwojowych, częstą potrzebą pracowników dużych firm i korporacji jest nauka asertywności. Jest to zachowanie, którego często brakuje, zarówno wobec klientów, jak i wewnętrznie, w relacji ze współpracownikami i przełożonymi. Przy okazji organizacji kolejnego szkolenia z asertywności dla jednego z naszych klientów postanowiliśmy porozmawiać z trenerką Go Skills, panią Iwoną Habą, która jest psychologiem, doświadczonym wykładowcą, trenerem osobistym oraz ekspertem w tematyce asertywności.

Go Skills: Czym jest asertywność, a czym nie jest?

Iwona Haba: Wychodząc z definicji, to co jest istotne, to dwa człony, które ona zawiera. Po pierwsze, asertywność, najprościej rzecz ujmując, to jest podążanie za sobą. Ty musisz wiedzieć czego chcesz, co myślisz, jaką opinię chcesz wyrazić. Wszystko, co jest w tobie, może się ujawnić pod warunkiem, że nie krzywdzi to innych. To jest ten drugi człon definicji. Asertywny to taki sposób funkcjonowania, w którym ty podążasz za sobą, wyrażasz siebie, jesteś sobą, wyrażasz się swobodnie, stanowczo, łagodnie, bez żadnych ograniczeń, ale pod warunkiem, że to nie krzywdzi drugiej strony. To jest bardzo ważny wyznacznik. Często ludzie koncentrują się na tej pierwszej części. „Podążanie za sobą” niestety może nieść za sobą ryzyko utożsamiania asertywności z agresją.

GS: Po co ludziom asertywność w życiu, w pracy?

IH: Z wielu powodów jest atrakcyjna. Po pierwsze: asertywność jest potrzebna po to, by umieć komunikować się ze sobą i wyrażać siebie. Czyli u podstaw asertywności leży prawdomówność, szczerość wobec siebie. Asertywność jest zatem świetną okazją do tego, żeby zacząć kontaktować się z sobą samym. Ponieważ nie ma podążania za sobą, jeśli nie znasz siebie. Asertywność jest sprzymierzeńcem poznawania siebie; takiej koncentracji na tym, co dla mnie jest ważne, co ja lubię, czego nie lubię, co mi się podoba itd. Po drugie asertywność pozwala z pewnością wyznaczać granice, bo ona nas uczy tego gdzie powiedzieć „nie”, czyli pozwala nam regulować swoje stosunki ze światem, poprzez stawianie tych granic. Oprócz tego uczy nas też współpracy, ponieważ mówi, że możemy ustalać te stosunki ze światem poprzez budowanie i ustalanie zasad. Człowiek jest stworzeniem stadnym, więc asertywność mówi tak: są dwie strony, zgodnie z definicją, jesteś ty i jest ta druga strona. Czyli asertywność nam się przydaje we współpracy, w zrozumieniu drugiego człowieka, w rozumieniu potrzeb własnych i drugiego człowieka, w negocjacjach. Można powiedzieć, że asertywność jest sprzymierzeńcem instynktu samozachowawczego, bo jeśli wiem, co we mnie jest, to jest tylko pytanie czy ja chcę za tym podążać. Jeśli jestem szczery i chcę podążać za sobą, to wtedy jestem asertywny, czyli mam ten instynkt i wiem, czego ja chcę, a czego nie chcę. Może też pojawić się tu ryzyko, bo jeśli wyrażam siebie w sposób bardzo bezpośredni, bez tego lęku, to oczywiście może się okazać , że komuś się to nie podoba, że to jest niepopularne, że to jest trudne. Asertywność wiąże się zatem z trudnością i dlatego właśnie często z niej rezygnujemy.

GS: Jak rozpoznać czy jestem asertywny?

IH: Po czym można, z dużym prawdopodobieństwem, sądzić, że coś jest nie tak, jeśli chodzi o naszą asertywność? Jeśli zostajesz „z kacem moralnym”. Jeżeli masz jakieś wyrzuty sumienia ze względu na drugiego człowieka albo masz jakiś niesmak w związku ze sobą. Wynika to z tego, że tak jak mówiłam, fundamentem asertywności jest szczerość i prawdomówność, w pierwszej kolejności wobec siebie. Jeśli skłamię, to zostaję z tym kacem, myślę: „kurczę, to nie było fajne, wiem, że to nieprawda, źle się z tym czuję”, chociaż nie zawsze o tym powiem innym. Myślę: „Oszukałem kogoś, powiedziałem nie tak, jak myślę. Naraziłem kogoś na to , że np. zrobi coś, co klepnąłem, bo powiedziałem, że to jest fajne i podoba mi się, więc on to powtarza.” Narażamy wtedy kogoś na powielanie zachowań, które tak naprawdę nie są optymalne czy też akceptowane przeze nas w relacji, narażamy go na szwank. Czyli jeśli jest kac, jeśli jest wyrzut sumienia, jeśli jest poczucie winy, jeżeli masz niesmak, to z dużym prawdopodobieństwem możesz powiedzieć, że coś nie zagrało. W takim razie nie jestem asertywny i pora zadać sobie pytanie: jaki jestem i co nie zagrało, bo to znaczy że mogłem być uległy albo agresywny. Mamy do wyboru trzy główne propozycje zachowań: uległość, agresywność i ten złoty środek: asertywność.

GS: Czy należy bać się asertywności wobec klientów lub przełożonego?

IH: To się wiąże z tym ryzykiem, o którym przed chwilą wspomniałam. W wielkim uproszczeniu, jeśli uczestniczę w zebraniu zespołu pracowniczego i przemawia mój szef lub prezes, i ja się właśnie tu zatrudniłam, jestem trzeci dzień w pracy, i słucham, i myślę: „kurczę, to niefajne”, ale ludzie pytają kto jest za, więc podnoszę rękę. Dlaczego? Ponieważ czasem lęk powoduje, że myślę: „lepiej być uległym, bo chcę mieć na czynsz”. Jeśli nawet jest to irracjonalne, to zastanawiam się, jak krytyka będzie odebrana, bo nie znam jeszcze środowiska. W takich sytuacjach ludzie często się wycofują. Można więc powiedzieć, że jeżeli się boję lub doświadczam negatywnej emocji, to znowu jest to instynkt samozachowawczy, który podpowiada: „nie rób tego, zastanów się jeśli nie jesteś pewien”. Czasem nic nie robię, wycofuję się, co może być postrzegane jako uległość albo świadomie rezygnuję z asertywności, bo nie wiem, badam grunt. Np. przymierzam sukienkę, wychodzę z kabiny i pytam się pani ekspedientki „ Jak Pani to widzi?”. No i co ona ma powiedzieć, przecież w sklepie są standardy i ona musi powiedzieć „pięknie Pani w tym wygląda”. Nie powie przecież „fatalnie proszę nie kupować”. W związku z powyższym ona musi się teraz zastanowić . Jak oczywiście nie narazić klienta na śmieszność, ale jednocześnie jak mu nie powiedzieć wprost „to nie jest dla pani”. Pojawia się w głowie pytanie: jak wyrazić tę asertywność? Może lepiej powiedzieć: „a czy nie zechciałaby pani spróbować i przymierzyć tę drugą sukienkę, czy nie myślałaby pani o zmianie koloru?” Zadajemy pytanie, które naprowadza klienta, ale czasem nie możemy powiedzieć tego wprost: „Moim zdaniem to fatalnie wygląda, nie podoba mi się, źle pani wygląda.” – bo ja nie mogę decydować o guście. Jeśli jestem agentem ubezpieczeniowym i oferuję komuś polisę i ktoś się mnie pyta: „a pan, to którą by wybrał?”, to ja do końca nie mogę podążyć za sobą, ponieważ decyzję musi podjąć klient i ja nie mogę zasugerować, nie mogę stworzyć takiej sytuacji w której klient powie „a ten pan powiedział mi, że to będzie najlepsze, bo on też tak ma”. W związku z powyższym są takie sytuacje gdzie my nie możemy wyrażać swojej opinii wprost, dlatego, że ona nie jest najistotniejsza w tej sytuacji. Najistotniejsze wtedy jest to, jaką decyzję podejmuje klient. Możemy pomóc mu w podjęciu tej decyzji, np. zadając pytanie, pokazując różne opcje, wskazując korzyści, czy też pomóc się zastanawiać nad ewentualnym ryzykiem przy podjęciu takiej a nie innej decyzji, ale nie możemy tego zrobić za niego . Nie zawsze możemy wypowiedzieć się wprost. Czasem z lęku, a czasem dlatego, że taka jest nasza rola.

GS: Od czego zacząć, by pracować nad swoją asertywnością?

IH: Od siebie. Od pytania: co jest dla mnie ważne? Co ja lubię? Czego ja chcę? Co mi sprawia przyjemność, a co nie? To są setki pyta, które zadajemy sobie codziennie. Przychodzę do kogoś i ktoś mówi mi „zrobię ci kawę”. Wtedy zadaję sobie pytanie, czy ja tego chcę i czy ja lubię kawę? Czy asertywnie powiem „nie dziękuję, poproszę herbatę”, albo „nie dziękuję nie będę nic pić”. W każdej sprawie życiowej, od jedzenia poprzez pracę, relacje osobiste, w każdej sytuacji, kiedy my coś robimy dla siebie i podejmujemy decyzje, to pozostaje pytanie: co jest dla mnie ważne? Jaka jest moja potrzeba, co ja o tym myślę? Powinniśmy zacząć od poznawania siebie i tu kluczowe są właśnie te pytania, które sobie zadajemy oraz odpowiedzi, których należy bardzo uważnie słuchać. To jest bardzo szeroki temat. Możemy przyjrzeć się też, jak wychowujemy dzieci, czy pokazujemy im, że mają prawo wybrać. Czy, gdy one są gotowe by dokonywać własne wybory, pytamy ich, czy chcą bluzkę czerwoną czy zieloną? A może zawsze kupujemy im taką, jaką sami uważamy za stosowną, i mamy w nosie to, co by chciało dziecko? Czy jeśli dziecko mówi: „nie lubię pomidorówki”, to i tak mu ją wpychamy, bo mówimy „mama ugotowała i trzeba zjeść”? Może lepiej byłoby zrobić dla dziecka rosół, a reszta rodziny niech zje pomidorówkę na tym rosole. Pytanie: czy dzieci uczą się, że istnieje ta wymiana, że my jako rodzice i dorośli rozumiemy oraz chcemy podążać za cudzymi potrzebami? Czy dziecko wie, że jeśli tata kończy oglądać mecz i za chwilę mama z tatą będą oglądać film, a w tej chwili zaczyna się jakiś program, to ono musi poczekać? Bo ktoś musi najpierw coś domknąć. Trzeba zacząć od tego, jak my widzimy świat i ludzi w procesie wychowania. Jeśli uczymy się asertywności od dziecka, to często później postępujemy asertywnie w ciągu naszego życia, nawet pomimo że nie jesteśmy tego świadomi. Dlatego jesteśmy asertywni, bo mamy wypracowane odpowiednie nawyki.

GS: Co, jeśli ktoś nie miał szansy wypracować sobie w dzieciństwie tych nawyków? Jeśli ktoś jest nieśmiały, boi się i jest dorosły. Jak taka osoba powinna pracować nad swoją asertywnością.

IH: Asertywność dotyka pewnego zachowania. To jest pewna umiejętność, której można się nauczyć, w zasadzie, w dowolnym momencie swojego życia. Nie ma też obowiązku bycia asertywnym w każdym obszarze życia. Jeśli ktoś nie jest np. asertywny wobec autorytetów, to wcale nie oznacza, że on nie potrafi być asertywny wobec swoich dzieci, kolegów, koleżanek i znajomych, bo to w każdym obszarze życia może wyglądać inaczej. Taka osoba może w dowolnym momencie, kiedy zechce, zacząć się tego uczyć. Kto mu może w tym pomóc? Może się zgłosić do psychologa i powiedzieć, że chciałby nauczyć się wyrażać siebie, chciałby umieć podejmować autonomiczne decyzje, chciałby umieć zawalczyć o siebie, chciałby umieć bronić swoich granic, chciałby żeby teściowa nie wchodziła na głowę. Jeśli czujesz niewygodę, to zadaj sobie pytanie: „z jakiego powodu?”. Jako psycholodzy możemy uczyć ludzi obrony własnego terytorium i to jest istotne. Podam przykład z życia. Jeśli chodzisz na imieniny do swojej rodziny, do przysłowiowej cioci, i zawsze siadasz na tym samym krzesełku. Przychodzisz po raz piąty na te urodziny i ktoś inny siedzi już na twoim miejscu. Niby nie ma to znaczenia, ale myślisz sobie: „zawsze tu siedziałem, to jest moje miejsce”, „przecież wszyscy wiedzą, że ja tam zawsze siedzę”. Czujesz dyskomfort. Można przenieść to na inne sytuacje odpowiadając sobie na pytanie: dlaczego źle się z tym czuję? Czy dlatego, że ja sobie nie radzę, czy dlatego, że jest presja innych ludzi? Każdy powód jest dobry, by udać się do specjalisty. Nie mówię tu od razu o terapii, można pójść do specjalisty z tym jednym pytaniem i można się tego nauczyć. Asertywności można się po prostu nauczyć. Dodam jeszcze dlaczego uważam, że asertywność się przydaje. Po prostu żeby siebie i innych nie wpuszczać w przysłowiowy kanał, bo jak wchodzisz w kanał, to jest coraz ciemniej i coraz trudniej z niego wyjść. Rozumiem, że może wydawać się, że asertywność jest trudniejsza, bo potrzeba prawdomówności, szczerości. Jednak w dłuższej perspektywie czeka cię fajniejsza droga i lepszy cel.

GS: Dziękujemy za rozmowę.

Podziel się postem

WYBIERZ SZKOLENIE

Poznaj nasze szkolenia

Specjalizujemy się w podnoszeniu kompetencji miękkich pracowników. Nasze szkolenia dedykowane są dla korporacji. Znamy i rozumiemy potrzeby w tym segmencie.

Szkolenia menedżerskie

Efektywność osobista

Szkolenia sprzedażowe

Szkolenia dla zespołów HR
Zarządzanie projektami